Wyobraź sobie, że prowadzisz firmę budowlaną i właśnie skończyłeś świetny rok. Dużo robót, kilka ekip, dobra organizacja. Zadowolony szukasz teraz sposobu, żeby zoptymalizować podatki. I słyszysz: „Wejdź w ryczałt. Budowlańcy mają tylko 5,5%”. Brzmi jak marzenie. Problem w tym, że nie każdy może z tego marzenia skorzystać. A już na pewno nie spółka. W tym zakresie zapraszam Cię do mojego podcastu, w którym z moim gościem omówiliśmy szczegółowo tą kwestię. Natomiast w tym wpisie znajdziesz w pigułce skrót z tego zagadnienia. Wybierz formę możliwie najbardziej dopasowaną do Twoich potrzeb.
Ryczałt 5,5% nie jest dla wszystkich
Ryczałt od przychodów ewidencjonowanych — bo tak fachowo nazywa się ta forma opodatkowania — jest dostępny tylko dla osób fizycznych. Czyli jeśli prowadzisz jednoosobową działalność gospodarczą, możesz wybrać tę formę. Ale jeśli działasz jako spółka z o.o., spółka komandytowa albo akcyjna, to sorry — ryczałt w tej postaci cię nie dotyczy. Co najwyżej możesz wybrać podatek liniowy (19%), skalę podatkową (12/32%), albo estoński CIT. Ale to już zupełnie inna historia, ale usłyszysz o niej nieco w kolejnym akapicie.
A ten estoński CIT? Przecież też jest ryczałtem?
Prawda. Ustawodawca mówi o nim wręcz „ryczałt od dochodów spółek”. Tyle że to zupełnie inne rozwiązanie. Nie liczysz podatku od przychodu, tylko od zysku (dochodu) spółki — i to dopiero wtedy, gdy wypłacasz z niego pieniądze. Czyli np. w formie dywidendy. Nie myl jednak tych pojęć. Ryczałt 5,5% to typowy ryczałt od przychodu — i dotyczy konkretnych kodów PKWiU (branż). A estoński CIT to osobny model opodatkowania, który nie daje ci takich stawek jak 5,5%, tylko zależnie od sytuacji: 10% lub 20% CIT, plus ewentualnie PIT od wypłacanych zysków.
Dlaczego niektórzy budowlańcy i wykonawcy mają tylko 5,5%?
Bo tak przewiduje ustawa o ryczałcie (Dz.U. 1998 Nr 144 poz. 930 z późn. zm.). Jeśli wykonujesz roboty budowlane i spełniasz odpowiedni kod PKWiU (np. 41.00.Z, 42.00.Z, 43.00.Z itd.), możesz skorzystać z tej preferencyjnej stawki. Ale tylko wtedy, gdy:
- jesteś osobą fizyczną lub wspólnikiem spółki osobowej (np. cywilnej),
- nie przekroczyłeś limitu przychodów rocznych (obecnie 2 mln euro w przeliczeniu na złote),
- nie wykonujesz działalności wykluczonej z ryczałtu.
Aby upewnić się, czy twoje usługi mieszczą się w tym limicie — warto zrobić analizę kodów PKWiU i zadzwonić do księgowego.
No dobra, ale jak to się ma do kosztów?
Tu jest haczyk. Podatek 5,5% liczysz od przychodu — czyli od kwoty, którą wystawiłeś na fakturze. Niezależnie od tego, ile miałeś kosztów. Jeśli więc masz wysokie koszty materiałów, podwykonawców, leasingów — to może się okazać, że ten niski ryczałt wcale nie jest taki korzystny. Bo może zapłacisz 5,5% od 100 tys. zł przychodu, ale twojego zysku netto zostanie niewiele. Dlatego zanim się na to zdecydujesz — usiądź z arkuszem kalkulacyjnym. Policz, ile kosztuje cię jedno zlecenie. Zrób estymację przychodów i kosztów. I dopiero wtedy wybierz formę opodatkowania.
Jeśli jesteś osobą fizyczną i wykonujesz roboty budowlane — 5,5% może być dla ciebie strzałem w dziesiątkę. Ale spółka z o.o. albo komandytowa nie może z tego korzystać. W takim wypadku trzeba myśleć o podatku liniowym, skali lub estońskim CIT. Nie daj się więc nabrać na ogólne hasła z Internetu. Ryczałt to świetne narzędzie — ale tylko wtedy, gdy wiesz, co robisz.